Elektryzujący powrót w wielkim stylu, czyli The Horrors - Lout
Korekta: JG
Pojawiając się na scenie muzycznej, już na początku obecnego tysiąclecia, The Horrors przedstawili się jako kapela wszechstronna, łącząca wiele stylów muzycznych. Na pierwszy rzut oka mieszanka ta wyglądała bardziej na niewypał, aniżeli na coś wybuchowego, coś co mogłoby porwać słuchaczy i ustawić zespół wysoko w rankingu słuchaczy. Niemniej mix gatunkowy się opłacił, co poskutkowało wieloma udanymi wydawnictwami, wysoko ocenianymi zarówno przez krytyków, jak i słuchaczy.
Na „Lout” sam czekałem z wypiekami na twarzy, ciekawy, co tym razem The Horrors pokażą. Tym bardziej, że to EP miało nadać zespołowi inny kierunek i zmienić ich dotychczasowy (już bardzo zmienny) styl.
„Lout” co prawda składa się tylko z 3 utworów i całość zajmie niecałe 15 minut naszego czasu, niemniej dosyć wyraźnie można odczuć zmianę w stylistyce, oprawie muzycznej i tekstach w porównaniu z poprzednimi wydawnictwami The Horrors. Ze spokojnego neo-psychodelicznego klimatu zespół wypływa na wody ciężkiego industrialnego rocka, pełnego przesterów, agresji oraz chaosu.
Tytułowy utwór od samego początku atakuje słuchacza natłokiem ciężkich gitarowych brzmień, tworząc hermetyczną przestrzeń, z której nie sposób się uwolnić. Wokal jest agresywny, beznamiętny, wybija się ponad instrumental. Tylko po to, żeby po chwili upaść pod jego ciężarem. Jest to utwór raczej nieodkrywczy mocno rockowy, ale solidny, bez większych mankamentów.
„Org” jest bardzo fajnym przeskokiem - czymś w stylu muzyki elektronicznej z lat pierwszej dekady 2000 roku, ale ostrzejszym i bardziej eksperymentalnym. Charakteryzuje go ciekawe brzmienie, dużo zmian, ale przy tym komponuje się w spójną całość.
„Whiplash” jest najciekawszym składnikiem „Lout”. Połączył całą EP w całość pomiędzy pozostałymi kawałkami, solidne nagranie. Bardzo konsekwentnie budowane napięcie przez cały utwór, które znajduje ujście od około 4 minuty.
Całość co prawda, jest krótka, ale mimo to, doskonale widać kierunek obrany przez The Horrors w perspektywie ich przyszłych wydawnictw. Jest to zdecydowanie płyta, która powinna zadowolić bardziej wymagających, poszukujących nowych brzmień słuchaczy.