teraz gra: Ładowanie...

k 0

„Zobaczyć Neapol i umrzeć” ta myśl Goetego w dobry sposób obrazuje mój stan zachwytu w jakim znajdowałem się tuż po seansie „Bogini Partenope”. I nie był to wyłącznie zachwyt nad malowniczymi ujęciami, czy brawurową grą aktorów. Był to również podziw nad opowieścią, jej zbłąkanymi bohaterami, a także sposobem narracji, przez którą reżyser i scenarzysta filmu, Paolo Sorrentino, próbuje unaocznić, że zawsze należy patrzeć nieco głębiej, bo to co uważamy za oczywiste w rzeczywistości nigdy takim nie jest. Przez to mało w tym dziele jest dosłowności i jeszcze mniej oczywistości. Zmusza więc to widza do oglądania filmu w skupieniu i z dużą uwagą, ponieważ reżyser, co rusz podsuwa nam jakąś metaforę lub symbol. Niemniej nie jest to dzieło idealne i nie jest ono również dla wszystkich. Jest ono niespieszne i brak w nim stereotypowej widowiskowości, co wielu może odrzucać. Gdy jednak ktoś zdecyduje się dać mu szansę, to niewątpliwie może się otrzeć o elementy kinowej boskości.

Parthenope czy Neapol?

Protagonistką filmu jest młoda, piękna kobieta o niecodziennym imieniu Partenope, w której rolę wciela się debiutująca na wielkim ekranie Celesta Dalla Porta. Towarzyszymy jej przy narodzinach w 1950 roku i następnie, przez cały seans, obserwujemy kluczowe momenty jej życia. Większość scen skupia się na latach młodości, jednak z biegiem opowieści możemy zobaczyć dojrzałe życie bohaterki.

Bez wątpienia postać Partenope zasługuje na specjalne miejsce w zaszczytnym  panteonie kobiecych femme fatale. Jej atrybuty: uwodzicielsko zapierająca dech w piersiach uroda oraz zawsze gotowa riposta, której nigdy nie omieszka użyć. Można więc spytać: „ ot co, kolejna opowieści o femme fatale i zapewne zgubnej miłości, co w tym więc niezwykłego?”. A właśnie to w jaki sposób główna bohaterka jest zaprezentowana i jaką sama w sobie jest osobą.

Jest to osoba niezwykła, bo nie pragnie atencji, a jeśli nawet ową atencję dostaje, to nic sobie z niej nie robi. To nie ona kreuje swoją uwodzicielską aurę, tylko mężczyźni ją tak postrzegają. Ona jest ciekawa świata, głodna wiedzy – studiuje antropologie – i pragnie tylko odrobiny zabawy, ale nie da się też zaszufladkować. Dzięki życiu Partenope i jej rozmowom z innymi bohaterami, Sorrentino pragnie ukazać nam jak wygląda mityczna, uciekająca młodości oraz poszukać odpowiedzi na pytanie, czym w zasadzie jest miłość. Włoch nie podaje odpowiedzi na srebrnej tacy, ale pokazuje jedynie pewne punkty widzenia. I w tym właśnie kryje się geniusz tej postaci. Partenope swoją urodą, niczym magnes, przyciąga do siebie nie tylko innych bohaterów, ale również ich spojrzenie na świat. Podczas rozmów z nią wszyscy otwierają się bez skrępowania, zupełnie tak, jakby spowiadali się ze swoich  najskrytszych pragnień. Pozwala to widzom ujrzeć ich niejednoznaczne perspektywy, co może nawet skłonić nas samych do głębszej refleksji.

W kinematografii nawet najlepiej napisana postać byłaby niczym, gdyby została źle odegrana. Na całe szczęście Celesta Dalla Porta w roli Partenope jest brawurowo obłędna. Widząc ją na ekranie odnosiłem wrażenie, że ona i jej postać są jednością. Abstrahując od jej nieziemskiej urody. To każdy jej ruch, każde jej spojrzenie, każda wypowiedziana przez nią kwestia w danej scenie, czy ujęciu, są wręcz bezbłędne. Naprawdę niesamowite jest jak 27-letnia Włoszka doskonale wcieliła się w rolę tytułowej bogini.

A co z tym Neapolem? Neapol został założony przez antycznych Greków i pierwotnie nazywał się właśnie Parthenope, od imienia syreny występującej w mitologii greckiej. Można więc od razu wyczuć pewną mistyczną więź między główną bohaterką i włoskim miastem, a nawet zastanowić się, czy nie idzie za tym coś więcej.

Dla bogatych miłość dla biednych bieda

Wszystko pięknie i cudownie, ale należy tutaj wspomnieć o jednej bardzo istotnej kwestii – ten film jest opowieścią o życiu ludzi zamożnych. Jest sielanką o bogaczach, którzy dzięki swojej pozycji mogą się bawić, uczyć i kochać. Oczywiście bohaterowie, jak wszyscy ludzie na Ziemi, mają swoje życiowe problemy, ale są to raczej rozterki, na które przeciętny człowiek nie ma czasu sobie pozwolić.

Znów jednak film oraz jego narracja jest napisana i sfilmowana w taki sposób, że po prostu chcemy poczuć ten włoski blichtr bijący z ekranu. Chcemy rozsiąść się w fotelu, zagłębić w tej opowieść i zobaczyć, co za chwilę wymyśli Partenope. Na całe szczęście reżyser nie zapomina w porę obudzić nas z tego baśniowego snu i zaprezentować brzydszej strony Neapolu. Robi to dość subtelnie, ale i wymownie. Pokazuje nam biedę i zacofanie niektórych dzielnic, w których wciąż największym poważaniem cieszą się mafiozi.

Cudowne jest też to w jak genialny sposób zagrane są niemal wszystkie postacie drugoplanowe i epizodyczne. Choć każdy z bohaterów ma jakiś wpływ na fabułę i na interpretacje filmu, to moje serce niewątpliwie skradła epizodyczna postać Johnego Cheevera, w którego rolę wcielił się, jak zawsze genialny, Gary Oldman. Cheever jest podstarzałym melancholijnym pisarzem, którego książki uwielbia Partenope. Wydaje się, że życie już nie ma mu wiele do zaoferowania, a swoje depresyjno-literackie smutki topi w litrach alkoholu. Z jego nienazbyt długiej interakcji z Partenope, tworzą się sceny i dialogi niezwykle przenikliwe, a nawet patetycznie poetyckie. Mnie osobiście ujął monolog pisarza wygłoszony w hotelowej restauracji.

Wspomniałem wcześniej o genialnie napisanych dialogach, które w dalszym ciągu uważam za świetne i godne śledzia w skupieniu. Uwiera mnie jednak w nich jedna rzecz – mianowicie ich nieustanna patetyczność. Mam wrażenie, że bohaterowie wypowiadają jedynie wzniosłe aforyzmy godne uwiecznienia w księgach. Jakby ich umysły nie były w stanie wyprodukować pojedynczej, przyziemnej myśli, którą mógłby powiedzieć przeciętny człowiek.

Niewypowiedziane

Obowiązkiem jest tutaj wspomnieć o wspaniałej ścieżce dźwiękowej, która niemalże potęguje odbiór większości scen. Wszystkie utwory idealnie dopełniają sceny pod względem nastroju oraz emocji. Tak było w pewnej scenie w kościele, w której to „Exodus” Wojciecha Kilara sprawił, że faktycznie poczułem jakbym obserwował prawdziwą boginię w ciele kobiety.

Stylistyka i zdjęcia też dokładają swoje trzy grosze do tego filmu. Momentami niektóre ujęcia są wprost zjawiskowe. Tak jak scena w slowmotion na początku filmu, gdzie pokazywana jest nam piękna strona Neapolu; oglądając ją czułem się jakbym uczestniczył w teledysku. Niestety jednak, niekiedy sceny bywają zbyt długie i nie pokazują nic istotnego, co może nużyć.

Wszystko to składa się na to, że „Bogini Partenope” jest dziełem pięknym pod względem wizualnym i muzycznym. Sam termin stereotypowo postrzeganego piękna zostaje jednak poddany w wątpliwość, kiedy to w onirycznej końcówce filmu, Partenope poznaje pewną osobę.

Dzieło nie dla każdego

Oglądając ten film należy więc patrzeć wielowymiarowo, bo jest to dzieło nieoczywiste, osobliwe i toczące się swoim niespiesznym tempem. Nie każdemu przypadnie ono do gustu, tak samo, jak nie każdy musi lubić owoce morza. Ci, którzy szukają rozrywki do odmóżdżenia lub zwabi ich uwodzicielsko erotyczny zwiastun mogą się rozczarować. Jeśli jednak, pewnego wieczoru, zapragniecie obejrzeć coś wyjątkowego, coś baśniowego – niekoniecznie łatwe w odbiorze - a przy tym lubicie podążać intelektualnymi tropami i popadać w refleksje, to mogę was zapewnić, że ten film będzie dla was idealny. Znajdziecie w nim wszystko, czego tylko roztargniona dusza może zapragnąć: zabawę, malownicze Włochy, genialną muzykę, literacką opowieść i udręczoną miłość. A może nawet zakochacie się w zjawiskowej Celeste Della Porte.

Ode mnie mocne 8/10.

Autor: Dawid Klęczar

facebook

Spotify

Ramówka

Poniedziałek

08:00 - Radioranek
10:00 - Studenckie Granie
13:00 - Kopalnia Wiedzy
14:00 - Pełna Kulturka
16:00 - Przystanek: Strefa Kultury
17:00 - Druga Zmiana
18:00 - V Kwarta
19:00 - Wieczorne Larmo
20:00 - Lista Przebojów Radia Egida
21:00 - Muzyczny Gabinet Dr. Boba
Wtorek

08:00 - Radioranek
10:00 - Studenckie Granie
13:00 - Kopalnia Wiedzy
14:00 - Pełna Kulturka
16:00 - Przystanek: Strefa Kultury
17:00 - Druga Zmiana
18:00 - V Kwarta
19:00 - Wieczorne Larmo
20:00 - Night Café
21:00 - Studenckie Granie
Środa


08:00 - Radioranek
10:00 - Studenckie Granie
13:00 - Kopalnia Wiedzy
14:00 - A pamiętasz jak?
15:00 - Pełna Kulturka
16:00 - Przystanek: Strefa Kultury
17:00 - Druga Zmiana
18:00 - V Kwarta
19:00 - Wieczorne Larmo
20:00 - Abstrakt
22:00 - Studenckie Granie
Czwartek


08:00 - Radioranek
10:00 - Studenckie Granie
13:00 - Kopalnia Wiedzy
14:00 - Pełna Kulturka
16:00 - Przystanek: Strefa Kultury
17:00 - Druga Zmiana
18:00 - V Kwarta
19:00 - Wieczorne Larmo
20:00 - Studenckie Granie
21:00 - Winylowe Pole (Szyszkowy Dziadek)
23:00 - Studenckie Granie
Piątek

08:00 - Radioranek
10:00 - Studenckie Granie
13:00 - Kopalnia Wiedzy
14:00 - Pełna Kulturka
16:00 - Przystanek: Strefa Kultury
17:00 - Druga Zmiana
18:00 - Wieczorne Larmo
19:00 - V Kwarta
20:00 - ELEKTREGIDA
22:00 - Studenckie Granie
Sobota
08:00 - Radioranek
10:00 - Pełna Kulturka
12:00 - Podcasty Egidy
14:00 - Przystanek: Strefa Kultury
15:00 - Druga Zmiana
16:00 - Podcasty Egidy
18:00 - V Kwarta
19:00 - Wieczorne Larmo
20:00 - Studenckie Granie: Poza Radarem
Niedziela


08:00 - Radioranek
10:00 - Pełna Kulturka
12:00 - Podcasty Egidy
14:00 - Przystanek: Strefa Kultury
16:00 - Podcasty Egidy
18:00 - V Kwarta
19:00 - Wieczorne Larmo
20:00 - Studenckie Granie: Poza Radarem
21:00 - Winylowe Pole (Szyszkowy Dziadek) - powtórka z czwartku
23:00 - Studenckie Granie: Poza Radarem