Małgorzata Jakubowska przychodzi do Was z garścią porad dotyczących tego jak przetrwać najgorszą porę roku.
Zima, czas mrozów, ciemności, depresji i sesji. O tym jak to przetrwać, jak się nie złamać z tęsknoty za promieniami słonecznymi i być może, ale tylko być może cieszyć się tym okresem? Zacznijmy od tego, że na naszej szerokości geograficznej mimo, że nie ma tu długiej trwającej miesiącami nocy czasem właśnie tak się czujemy. Nie tak trudno przecież przespać kilka dni z rzędu, co w lato wydaje się wręcz niemożliwe. Co więc zrobić, żeby ten mniej przyjemny czas w roku spędzić trochę przyjemniej? Na to pytanie każdy z nas teoretycznie odpowiedź zna, tylko jak tę teorię wprowadzić w życie?
Wieczne ciemności i chłód na zewnątrz sprawiają, że większość aktywności fizycznej odpada, przynajmniej dla przeciętnego śmiertelnika, który podczas spaceru w parku lubi chociaż na chwilkę usiąść na ławeczce. W zimę jest to zachcianka niemal ekstremalna.
Z pomocą w tę nieprzyjazną porę roku przychodzą nam za to serwisy streamingowe, czyli netflix & chill planem na jakieś trzy miesiące. Ciężko kłócić się z tym, że większość seriali jakie w życiu zobaczyłam, oglądałam właśnie zimną. Pogoda sprzyja siedzeniu na kanapie pod kocykiem z laptopem na kolanach. Jednak co zrobić kiedy zobaczymy już wszystko co nas mniej lub bardziej interesuje ? Istnieje pewna alternatywa, jest nią wyjście do kina. Czyli więcej czasu spędzonego przed ekranem. Jakby nie było zbliża się termin rozdania Oscarów. Obejrzenie więc na dużym ekranie nominowanych filmów jest dobrą opcją. Szczególnie, że mimo, że i to oglądanie filmów i to, to jednak wyjście do kina ciągle jest dla nas pewnego rodzaju wydarzeniem.
Przede wszystkim trzeba wyjść z domu, po drugie najczęściej jest to też okazja do spotkania ze znajomymi. Tak więc zmiana pomieszczenia w którym film oglądamy sprawia, że czujemy, że coś ze sobą zrobiliśmy. A zimą to uczucie staje się wyjątkowo cenne. Oczywiście sposobów na spędzenie czasu poza domem jest mnóstwo, trzeba tylko odrobinkę motywacji. Spektakle teatralne , koncerty czy inne wydarzenia zimą również się odbywają i jak najbardziej należy się na nich pojawiać. Teraz przejdę do największej zimowej zmory studentów, czyli sesji. To ona sprawia, że w domach spędzamy o wiele więcej czasu. Z doświadczenia wiem, że wcale nie oznacza to, że się uczymy.
Najczęściej robimy to samo co przez resztę zimy, czyli oglądamy seriale, z jedną znaczącą różnicą czyli ze zjadającymi nas wyrzutami sumienia, ponieważ marnujemy cenny czas, który powinniśmy przecież poświęcić na naukę. Sesja zabija w nas również jakiejkolwiek chęci socjalizacji, bo przecież wszyscy powinniśmy się uczyć, wyjście na imprezę więc siłą rzeczy odpada. Pojawia się też lęk przed nie zdaniem egzaminów. Kiedy jeśli nie podczas sesji pojawiają się z nasileniem myśli o rzuceniu swoich ukochanych studiów i rozpoczęciu całkiem nowego życia gdzieś daleko w ciepłych krajach? Całe szczęście wraz z końcem sesji mijają też długie noce, a słoneczko coraz częściej wita nas rankiem swoimi promieniami. A te mają na nas zbawienny wpływ. Jak co roku zima odejdzie a wraz z nią wszystkie nasze zimowe problemy. Przynajmniej taką mam nadzieję, trzeba więc w cierpliwości czekać i szukać sposobów jak to czekanie sobie uprzyjemnić. Powodzenia!