Opublikowane na Radio Egida (https://egida.us.edu.pl/)

Kiedyś to były czasy

Autorką tekstu jest Katarzyna Krysik

Opowiem Wam historię z dzisiaj. Rodzicielka wspominała dzieciństwo, swoje, a także moje i mojej siostry. Oglądała filmik na telefonie który uświadamiał odbiorcę, że kiedyś było milion razy lepiej; bez komputerów, smartfonów czy gier komputerowych. Ktoś przesłał jej ten filmik na telefon przez Whatsappa. O ironio! Tłumaczę, że przecież ja miałam dokładnie takie samo dzieciństwo. Owszem, komputer dostało się tuż po komunii, ale początkowo za wiele i tak się na nim zrobić nie dało. Chcąc nie chcąc, świat idzie do przodu, technologii nie da się zatrzymać i nawet jeśli ktoś mówi, że kiedyś było lepiej, to jest to nieprawda! Po prostu było inaczej.


Siostrze nagle przypomniało się, że "kiedyś za bajtla", gdy wracałyśmy od dentysty, to mama, za to że byłysmy dzielne, coś małego nam kupowała. I moja siostra, jako dozgonna fanka zwierzątek, wybierała sobie za każdym razem, uwaga, kartki urodzinowe! Hit! Przez parę lat uzbierała tych kartek naprawdę sporo. Podobały jej się tylko przez to, że były na nich narysowane zwierzęta. Potem umiała wyrecytować z pamięci wszystkie urodzinowe wierszyki... z okazji drugich urodzin, piątych czy siódmych... fajne hobby? No dziwne. Ktoś by powiedział, że kiedyś to były czasy... dziecko bawiło się kartkami urodzinowymi! No a przecież chwile temu mama powiedziała na swoje lata dzieciństwa: "kiedyś to były czasy!". To kiedy w końcu te "czasy" były? 10 lat temu? 30? A może 60? Bo przecież każdy zna opowieści naszych dziadków, jak to kiedyś przez biedę było się bardziej twórczym i kreatywnym. Jak to robiło się wino w cztery dni z ziemniaków i drożdży, a żeby trunek był czerwony to wystarczyło dodać parę buraków. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na to stwierdzenie?


Przepraszam, że dzisiaj tak sypię z rękawa opowieściami, które mi się przytrafiają, ale w tym wypadku uważam, że pasują do tematu. Mianowicie moja mama kupiła ostatnio w sklepie margarynę, uwaga, "bez laktozy". Nie dawało mi to spokoju, myślałam nad tym cały dzień i mówię, jak to bez laktozy? O co w tym chodzi? Przeciez to jest margaryna, a nie masło. Margaryna jest roślinna, więc nie ma opcji, żeby posiadała laktozę. Po co więc pisać na opakowaniu specjalną, powiększoną czcionką, że mamy do czynienia z produktem bez laktozy? Podobna sytuacja: kupujemy całe życie płatki kukurydziane. Nagle te same płatki kupujemy z wielkim napisem "gluten free". Wspaniale. Przecież one zawsze były bezglutenowe, po co więc teraz takie cyrki. A no odpowiedź jest tylko jedna. "Kiedyś to były czasy!" Nikt nie zwracał uwagi na to czy coś jest "gluten free" i czy jest to produkt bez laktozy. O tym mogłabym napisać akurat całkiem osobny tekst. W każdym razie, w tym momencie chodzi mi o to, że moda na zdrowe jedzenie za moment się zrobi już całkiem "normalna". Dzieci, które się teraz rodzą, będą prawdopodobnie znać wszystkie produkty bezglutenowe czy pić mleko bez laktozy. I to my będziemy im mogli powiedzieć: dziecko, kiedyś to były czasy! Jedliśmy margarynę, w której skład nikt patrzeć nie musiał żeby wiedzieć że jest bez laktozy, a płatki kukurydziane wiadomo było, że są bezglutenowe. Teraz to wszystko mam wrażenie, że tylko i wyłącznie jest na pokaz.


Uwaga paradoks. Zawsze, każde pokolenie będzie używało stwierdzenia, że "kiedyś to było!" Fakt, nasze pokolenie jest najlepsze, moje dzieciństwo było lepsze niż Twoje, teraz już nie ma tego samego co kiedyś. No oczywiście że nie, bynajmniej! To już nigdy nie wróci. Jak śpiewa Grzegorz Skawiński "Każde pokolenie ma własny czas" i nikt nie ma na to wpływu.

 
Adres źródła: https://egida.us.edu.pl/felieton/kiedys-to-byly-czasy/r3j