32 358-66-12
teraz gra:-
Egida
Zobacz ramówkę

Wielka przygoda w trudnych czasach

Tekst: Paweł Zberecki
Wszyscy zastanawiamy się jak poradzić sobie z nadmiarem wolnego czasu podczas przymusowej kwarantanny. Na przykład, tak jak to zrobiła grupka amerykańskich celebrytów, można nagrać żenujący cover słynnego utworu „Imagine”, mając miliony dolarów na koncie wykrzyczeć „wyobraź sobie, że nie ma majątków”. Zresztą, rodzimi twórcy kultury też potrafią się popisać izolacyjną kreatywnością. Przykładem jasnym jak włoskie słońce zaświecił zatroskany losem Kurdystanu raper z Gdyni, frywolnie opisując swoje egzystencjonalne rozterki. Jeśli ma się wyjątkowo dużo determinacji, można spróbować zorganizować kolejną edycję gali Fame MMA, przecież to widowisko bardziej doniosłe społecznie niż przełożone na przyszły rok Igrzyska Olimpijskie. Ja za swojej strony, jako Wasz zaufany kulturalny doradca, proponuję zagrać w grę. I to nie w niedawno rozdawany za darmo na Steamie Tomb Raider z 2013 roku, bo do sylwestra zostało jeszcze przecież ponad osiem miesięcy. Nie byłbym sobą, gdybym nie zaproponował Wam dzieła dużo starszego i trochę już zapomnianego.
W tym roku pełnoletniość osiągnie Neverwinter Nights wyprodukowane przez kanadyjskie studio BioWare. Od początku był to bardzo ambitny projekt, powstający przez kilka lat w pocie czoła, będący nieoficjalnym spadkobiercą wydanej przed laty gry o tym samym tytule. Produkt, na którym wzorowali się twórcy z kraju klonowego liścia, był jednocześnie jedną z pierwszych gier, przeznaczonych w całości dla wielu graczy. W skrócie – dla bardziej wtajemniczonych – Neverwinter Nights z 1991 roku był pionierem wśród gier MMORPG. Tak moi drodzy, bez tej gry nie byłoby późniejszej Ultimy Online, Tibii czy Metina 2. Parafrazując słowa znanego białostockiego myśliciela: „nie byłoby w tym gatunku niczego”. Tak, patostreamerów nagrywających transmisje z wymienionych dzieł, też by nie było, co akurat, stanowiłoby niewielką stratę dla popkultury.
Niestety w tej branży każde dzieło starzeje się bardzo szybko. Nie inaczej jest w przypadku Neverwinter Nights z 2002 roku. Nawet w dniu premiery, ta gra nie wyglądała zbyt okazale. Grafika? Nieprzejrzysta, brzydka, kanciasta. Fabuła? Naiwna, sztampowa, po prostu nudna. Rozgrywka? Po dłuższym czasie monotonna. A jednak, coś się w tej grze, recenzentom spodobało. Producenci w pełni zrealizowali założenia swojego projektu. Nie dość, że udało im się stworzyć klimatyczną produkcję dla jednego gracza i wykorzystującą dobrodziejstwa świata Dungeons&Dragons ,to jeszcze postarano się o przyzwoity tryb multiplayer. Mało tego, gra oferowała dość rozbudowany edytor, dzięki czemu można było, tworzyć modyfikacje o tak przeróżnej treści, że chyba dopiero gry z serii The Elder Scrolls mogły to przebić. Nic dziwnego, że Neverwinter Nights okazało się sporym sukcesem BioWare i doczekało się nie tylko kontynuacji, ale i (według mnie kompletnie niepotrzebnej) wersji rozszerzonej.
Krótko o historii przedstawionej w „Nocach Nigdyzimy” (cieszmy się, że polski dystrybutor nie postanowił przetłumaczyć tytułu w ten sposób). Z pozoru fantasy jakich wiele. Epicka przygoda, trzech rycerzy: elf, krasnolud i człowiek rozpoczynająca się – jak u Hitchcocka – trzęsieniem ziemi. Główny bohater w ostatnim dniu nauki w akademii wojskowej zostaje rzucony w sam środek bitwy. Udaje mu się obronić budynek przed wszelkimi potworami, następnie dowiaduje się, że na terenie tytułowego miasta panoszy się zaraza, a jego misją jest odnalezienie składników do leku na nią. Brzmi znajomo?
Nie bez powodu, właśnie tę grę Wam polecam. Nie będę zdradzać dalszych losów bohatera. Dodam tylko, że ten właśnie tytuł zainspirował CD Projekt Red do stworzenia pierwszego Wiedźmina. Mało tego, oprócz podobieństwa w treści w obu grach użyto tej samej technologii, oczywiście mocno unowocześnionej w Wiedźminie.
Osiemnaste urodziny Neverwinter Nights na pewno będą wyjątkowo ponure, tak samo jak druga rocznica wydania wersji rozszerzonej. Twórcy na pewno nie przewidzieli, że ich dzieło będzie pasować do obecnej sytuacji, prawie tak dobrze jak Dżuma Alberta Camus. Mimo to, zapraszam Was do ratowania tego wirtualnego świata. Kto wie, może epidemia skończy się tak szybko jak w Neverwinter?

Uniwersytet Śląski w Katowicach
Telewizja Internetowa Uniwersytetu Śląskiego
Suplement+

Radio Chat

    Napisz wiadomość