32 358-66-12
teraz gra:-
Egida
Zobacz ramówkę

McDonald's - nasza ostoja

Autorką tekstu jest Sara Bagińska 
Praca, wakacje, wymiana... Obcy kraj, obcy język, obcy ludzie, obce miejsca... Zagubienie, dezorientacja, obawa... Aż nagle w umyśle pojawia się błysk! Ta myśl może być zbawienna. Człowiek bierze głęboki oddech i rusza przed siebie na hasło: McDonald's.

Lubimy to, co znamy. To stwierdzenie, dzięki swoim badaniom, potwierdziła Amerykanka Cristel Russell, profesor marketingu na American University. Jakoś tak się złożyło, że sieć najpopularniejszych barów fastfood także wymyślili Amerykanie (...och, kto by się spodziewał...).

Dawno, dawno temu (w 1940 roku!) bracia Richard i Maurice McDonald założyli swoje przedsiębiorstwo w Kalifornii. Kilkadziesiąt lat później i kilkadziesiąt miejsc dalej powstały kolejne restauracje pod żółtą emką, którą nie sposób przegapić na trasie, ani w mieście. Znamy je wszyscy. Więc jak moglibyśmy nie lubić? No to lubimy. Bo znamy.

Kiedy znajdujemy się w nowej sytuacji, musimy znaleźć element, który nie jest nam obcy i stanie się punktem odniesienia, a następnie poprowadzi do rozwiązania. Podobno zjawisko ma miejsce, gdy przyjeżdżamy do innego kraju. Na szczęście - mamy Maki. I wszystko staje się łatwiejsze. W dowolnym miejscu na świecie człowiek może poczuć się jak w domu. Logo McDonald's jest jak twarz matki, kiedy daje poczucie bezpieczeństwa i wywołuje uśmiech. W dodatku wiadomo, że można zjeść jak u mamy - od lat smaczne i sprawdzone (epitet "zdrowe" lepiej pominąć). Wystrój tak znany jak z rodzinnego domu, nawet łazienkę znajdziesz bez problemu. Ach, ceny też podobne, więc nie trzeba martwić się o dewastację portfela. A przede wszystkim język, który aż rwie się do rozmowy - hamburger, nuggets czy cola (warto zapamiętać "please", lecz gdy prezentacja kultury osobistej nie jest priorytetem, nie trzeba zaprzątać sobie głowy). Jednym słowem: ostoja!

A co, jeśli pewne Maki postanowią wprowadzić lokalne przysmaki? Lub zmienią design, by lokal lepiej komponował się z miejscową architekturą? Przecież to może zburzyć poczucie bezpieczeństwa zagranicznych gości! McDonald's powinien być oazą, do której przybywa wędrowiec. Przecież to zaprzecza genezie makdonaldyzacji...

I nagle jasny staje się niepoprawny gramatycznie slogan "i'm lovin' it". W końcu większość ludzi nie kocha Maków 24 na dobę, tak jak kochamy drugą połowę czy naszego smartfona. McDonaldy najbardziej kochamy w sytuacjach ekstremalnych, gdy wśród obcych woła nas do siebie stary, dobry przyjaciel o imieniu na literkę M. Dzięki Ci, McD, że jesteś zawsze otwarty!
 
 
 
 
 
Uniwersytet Śląski w Katowicach
Telewizja Internetowa Uniwersytetu Śląskiego
Suplement+

Radio Chat

    Napisz wiadomość